'bez komentaża' to ja jestem malutkim indiańcem bo porzucając 300 tysięczne miasto, wędrując, gdzieś swoją drogą ( w 1/2 świadomomie i 1/2 intuicyjnie}, duchową i materialną drogą wzorowaną na drodze indian taką jaką znałem i jaka była powszechnie uznawana, gdzieś tam doszedłem. Można było zajść trochę dalej.
To, że można było zajść trochę dalej odczułem w czasie jednego z pobytów Jaemsa w Polsce, niesamowita odległość nas i Ich, od czego? Chyba od żródła. Oni mają utracone ze 4 pokolenia, my trochę więcej.
Moje spotkanie trwało nie więcej niż 2 godziny i chyba to wystarczyło, bo nie rozmawiając przekazaliśmy sobie (chyba) dość dużo informacji.
Czemu Majowie noszą dżinsy (może nawet chińskie podrubeczki levisków) a, ktoś robi wielką ilość chałasu o "obowiązkowość" strojów na zlocie?Czy to jest komercja? sprzedawanie drewna? przeniesienie środka ciężkości na scenę pow pow? myślę, że nie, taka jest ta droga.
W czasie spotkań z jednym z założycieli i twórców ruchu indiańskiego i długich rozmów poznałem nowe znaczenie słowa "korupcja". "Korupcja" to nie sprzedajność polityków, sędziów itd. korupcja w tym domu bez światła znaczyła pozwolenie na kompromis, kompromis picia alkoholu w typi w czasie zlotu, oddania swoich ideałów za cenę odrobiny popularności itp.
Jak będzie wyglądał 30 zlot? -Myślę, że nieżle.
Co do mormońskich domów modlitwy, to może dobrze, że są tam indianie, jest taka opcja, że to założyciel tego kościoła jumnął tajemne tablice od Hopi i niby od tego się zaczeła historia tego kościoła.
|